poniedziałek, 8 lipca 2013

PROLOG

Usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu. Z kuchni usłyszałam głos mojej mamy.
- Monika! Mati dzwoni!
- Już idę mamo!
Pobiegłam do kuchni i zabrałam mamie telefon z ręki.
- Halo?
- Cześć - usłyszałam - Posłuchaj... mam problem. Dzisiaj zepsuł się telewizor, a jak wiesz dzisiaj nasz ukochany klub gra mecz...
- Chcesz wpaść? - przerwałam mu
- No jak by nikt nic nie miał przeciwko. - zaśmiał się
- Hahaha już nie przesadzaj i wpadaj na chate - odpowiedziałam
- Ok, kupie po drodze jeszcze jakieś picie i coś do jedzonka
- Dobra, to cześć!
- Cześć
Szybko pobiegałam do mamy by jej o tym powiedzieć. Okazało się, że rodzice gdzieś wychodzą na miasto, więc mieiśmy ten wieczór dla siebie.To było trochę dziwne. Zawsze rodzice czepiali się, że ciągle tylko te mecze oglądam i tylko piłka mi w głowie. To wyglądało tak jakby już mili dość kłócenia się ze mną. Zaczełam sprzątać salon. Nagle usłyszałam dzwonek do domu. Czyżby Mateusz już przyszedł? Otworzyłam drzwi. Tak, to był Mati.
- O cześć! Co tak wcześnie?
- Sorry, ale znowu pokłóciłem się z rodzicami i chciałem z tamtąt jak najszybciej iść.
- Spoko, siadaj na kanapie zaraz wszystko mi opowiesz, znowu poszło o piłkę?
- Jak zawsze. Ciągle się czepiają i mówią, żebym sobie dał spokój!
- Nie słuchaj ich jesteś świetnym bramkarze. Nie ma takiego żeby Ci strzelił bramkę.
- Dzięki - uśmiechnął się
- To ja pójdę zrobić popcorn!
Poszłam do kuchni. Czemu nasi rodzice musieli być tak źle nastawieni do piłki? Zaczełam rozmyslać i  oczywiście musiałam spalić popcorn. Usłyszałam głos Mateusza, który wybił mnie z "transu"
- Pomóc Ci?
- No przydało by się.
- Czemu jesteś taka smutna?
- Nie ważne, zostaw ten popcorn i choć, bo zaraz zacznie się mecz.
Siedliśmy  w ciszy na kanapie, którą znowu przerwał Mateusz.
- Jak ja bym chciał tam pojechać, choć na jeden dzień, iść zwiedzić Barcelone, zobaczyć na żywo mecz Barcelony siedząc na trybunach Camp Nou. Jeden dzień! A tak wiele.
- Ty! A pamiętasz jak w dziećiństwie odkładaliśmy pieniądze na to by jak dorośniemy pojechać do Barcelony na mecz? - nagle mi coś zaświtało w głowie
- Ej! Totalnie o tym zapomniałem. Pamiętasz! Schowalismy niezłą sumkę pieniędzy pod tym starym dębem koło twojego domu!
Szybko wybiegiegłam w kierunku drzewa. Mati poszedł szybko po łopate. Nie zwracałam uwagę co się dzieje , przybiegłam pod drzewno z łopatka młodszej siostry. Zaczełam kopać nie mysląc co ja właśnie robie.
- Monika! Hahaha, poczekaj, tą łopatką napewno nie wykopiesz tego! - Zaśmiał się
- Hahahah no fakt! - Uśmiechnełam się
Mateusz wykopał duży dołek w którym, na samym dnie znajdowała się mała skrzyneczka. Okazało się, że było w nej tak dużo pieniędzy, że starczyo by spokojnie na samolot, hotel i bilety na Cam Nou.

- Totalnie o niej zapomniałam. - westchnełam ze zdziwienia
- Wiesz co to znaczy? - zapytał
- Jedziemy do Barcelony!
- No tylko musimy przekonać rodziców i jest jeszcze jeden problem.. przecież kończy się sezon i dziś jest ostatni mecz!
- No to plany przepadły! - posmutniałam
- Poczekaj, ja coś wymyślę! - pobiegł do domu
Poszłam za nim. Gdy wyszliśmy na boisku dużo się działo. Było już 2:0. Pierwszą bramke strzelił Thiago przy asyście Iniesty, a drugą Alexis z karnego. Mateusz pobiegł do mojego pokoju. Zawołałam do niego, ale on tylko powiedział żebym usiadła na kanapie i oglądała mecz, a on zaraz zejdzie. No cóż, nie mogłam nic zrobić więc usiadłam i oglądałam mecz. Nagle z pokoju wybiegł Mateusz z laptopem.
- Patrz! Barca najbliższy mecz towarzyski gra 15 lipca! Z Arsenalem!
- Jej! To teraz zostało tylko przekonać rodziców. - rzuciłam się na szyje Mateuszowi
- Nawet jak nam nie pozwolą to przecież jesteśmy dorośli
- Jej jak się cieszę! - pocałowałam Matiego w policzek
- Dobra, jutro ustalimy szczegóły, teraz oglądajmy mecz
I w tym momencie Leo po tym jak kiwnął 4 obrońców i w końcu bramkarza strzela bramkę na
3:0. Gwizdek sędziego i koniec meczu. Barcelona wygrała 3:0 z Malagą. Coś czułam, że to będa najszczęśliwsze wakacje  w moim życiu!
___________________________________________________-
No to tak. Moje pierwsze opowiadanie, pierwszy blog.. Mam nadzieję , że się spodoba :D

1 komentarz: