…..odepchnęłam go i wstałam na nogi.
- Czekaj, czekaj! Znamy się dopiero kilka godzin to wszystko
zaszło za daleko! – wmawiałam sobie – To nie ma sensu… Zapomnij o wypadku, o
mnie.. – powiedziałam i wybiegłam z płaczem, a on nawet nie zdążył nic
powiedzieć.
Co ja sobie wyobrażałam?! Przecież jestem zwykłą dziewczyną z
Polski, a on jest jednym z najlepszych piłkarzy na świecie! Przecież on może
mieć każdą dziewczynę na zawołanie. Mimo tego, że tak tego cholernie chciałam i
tak uważam, że zrobiłam do mnie. Zapewne była bym leską na jedną noc..
~ Leo ~
Jezu.. co to
było? Sam dziwie się jak to mogło się stać?! Owszem ona bardzo mi się spodobała,
mimo tego, że krótko się znamy, no ale od razu całować? To wszystko działo się
za szybko. Co ona sobie o mnie pomyślała? Normalnie tak przecież nie robię..
Może naprawdę się zakochałem? Muszę ją jakoś odzyskać.. nawet nie mam jej
numeru telefonu..
Gdy wchodził
do domu ujrzał Samirę siedzącą na kanapie.
- Co tu
robisz?! Nie rozumiesz, że z nami koniec?! Jak tu w ogóle weszłaś?! A no tak
klucze.. trzeba będzie wymienić zamki – parsknął
- Oh, nie
denerwuj się kotku.. – położyła rękę na jego klacie i już zamierzała go
pocałować w szyję, lecz Leo ją odepchnął
- Do Ciebie
to nie dociera?! – wykrzyczał – Nasz związek nie ma sensu! Nie kocham Cię! Z
nami koniec!
- Jeszcze,
zobaczymy kotku. – wyszeptała mu do ucha i wyszła z domu
*
Biegłam
uliczkami sama nie wiedząc gdzie, chciałam znajdować się jak najdalej od
tamtego miejsca. Chciałam być już w domu. Mimo wszystko moja kostka już, nie
wytrzymał i mimowolnie upadłam na chodnik. Nagle podbiegła do mnie jakaś
dziewczyna.
-
Przepraszam! Nic się nie stało? – zapytała podnosząc mnie
- Nie, nic
się nie stało.. – powiedziałam ze spuszczoną głową
- No
przecież widzę, czemu płaczesz? – zapytała, a gdy zobaczyła, że nie odpowiadam,
zaczęła dalej – Jestem Patrycja, a ty?
- Monika. –
otarłam łzy
- O też
Polka! – powiedziała uśmiechnięta – Chodź, usiądziemy w tej kawiarni. – pomogła
mi wstać i zaprowadziła mnie do stoliku.
-Dobrze, to
teraz może opowiesz mi co się stało? – opowiedziałam jej całą historię, a ona
pocieszała mnie, kiedy mi zaczęły spływać łzy z policzka. – Ehh… nie przejmuj
się nim. To jest gwiazdor. Musisz zapomnieć, wiem, że to jest trudne, ale
musisz.
- Dziękuję,
Ci, że mnie wysłuchałaś.. Ja już muszę lecieć.. Może kiedyś się jeszcze
spotkamy?
- Jasne! –
wymieniliśmy się numerami. Najlepsze było to, że byliśmy w tej samej kawiarni
co przy spotkaniu z Messim… Coś czułam, że ta kawiarnia długo zostanie mi w
pamięci.. Wsiadłam do wynajętego przez Mateusza samochodu pozostawionego przed
kawiarnią i pojechałam, jak najprędzej do domu. Oczywiście tam, czekał na mnie wściekły
Mati.
- Gdzie ty
byłaś?! Martwiłem się o Ciebie! – usłyszałam przy otwieraniu drzwi
- Eee.. no..
zgubiłam się! – skłamałam
- Wiesz,
która jest godzina?! No i z naszą imprezą nici..
- No
przepraszam Cię.. Jutro Ci to wynagrodzę!
- No dobra.. przepraszam, że tak na Ciebie
nakrzyczałem..Idźmy już spać – poszliśmy do swoich pokoi bez żadnego słowa..
Rano obudził mnie straszny ból w kostce. Już wiedziałam, że
cały dzień spędzę w łóżku. Zeszłam tylko na chwilę do kuchni po kawę, gdy
zauważyłam kartkę na stole. ,, Poszedłem pobiegać, będę po 13 ‘’ –
przeczytałam. Czyli 4 godziny sama w tym wielkim domu? No trudno. Zrobiłam
sobie kawę i przy okazji śniadanie. Położyłam się wygodnie na kanapie w salonie.
Już miałam włączać telewizor gdy nagle zadzwonił ktoś do drzwi. Otworzyłam, a
tam stał Massi….
______________________________________________________________
______________________________________________________________
Coś mnie
wzięło na pisanie, więc o to jest! Zadedykowany mojej kochanej Królowej <33333
CZYTASZ? = KOMENTUJESZ!
CZYTASZ? = KOMENTUJESZ!