niedziela, 28 lipca 2013

3 Rozdział - Jak to możliwe?


… sam Leo Messi. Nie potrafiłam nic powiedzieć, zatkało mnie. Wszystkie złości nagle odeszły. Jeszcze 5 minut temu miałam ochotę mu wygarnąć, a teraz? Teraz nie miałam do niego dosłownie nic. Zapomniałam o kostce, o tym jak mnie zostawił…

- Nazywam się… - powiedział
- Wiem jak się nazywasz… - przerwałam mu – Jestem Monika – powiedziałam uśmiechnięta
- Przepraszam, że Ciebie tak wtedy zostawiłem.. Jechałem wtedy na spotkanie w sprawie przedłużenia kontraktu… byłem już nieźle spóźniony.. zaspałem..głupie imprezy u Cesca! Gdybym się tak nie śpieszył, wszystko by było dobrze… A może to przeznaczenie? – zaśmiał się – Zawiozłem Cię do szpitala, ale zaraz dostałem telefon, że muszę jak najszybciej być na Camp Nou. Naprawdę przepraszam..
- Nie.. no.. nic się nie stało – powiedziałam z uśmiechem, choć w głowie miałam burzę mózgów. Ale po prostu musiałam się uśmiechnąć, musiałam! Jego spojrzenie – one tak na mnie działało, a ja nic nie mogłam zrobić  – Czekaj, czekaj… Jak to nic się nie stało?! Przez Ciebie mam skręconą kostkę i całe wakacje spędzę przed telewizorem na kanapie! – wreszcie wyrzuciłam z siebie
- Przepraszam… - powiedział ze spuszczoną głową – Chciałbym Ci to jakoś wynagrodzić.. – i znów spojrzał głęboko w moje oczy, a ja miałam ochotę się rozpłynąć
- Oh.. przepraszam, niepotrzebnie na Ciebie tak nakrzyczałam i….
- Nie! Bardzo dobrze, należy mi się, to moja wina… - przerwał mi
- Dobrze to zapomnijmy o tym i… masz ochotę może gdzieś ze mną wyjść?
- Hyyym… spotkanie z piłkarzem.. ciekawie brzmi – zaśmiałam się – Zgadzam się.

Wyszliśmy z kawiarni  i zaczęliśmy podążać uliczkami Barcelony . Sama nie wiem gdzie szliśmy, ponieważ to Leo prowadził. Podczas drogi dużo rozmawialiśmy. On opowiadał o sobie, ja o mnie. Wypytywał mnie o wiele rzeczy, był bardzo ciekawy. Po kilkunastu minutach doszliśmy na miejsce. Okazało się, że była to plaża, ale nie taka zwykła plaża pełna turystów. Była to zupełnie pusta plaża. Żadnego znaku życia. To było strasznie dziwne, ponieważ było tu naprawdę pięknie i każdy chciałby tu spędzić chociaż chwilę. Wokół znajdowały się skały i pagórki, po których można się było wspiąć na górę. Tak nieziemsko cicho.. My też nie odzywaliśmy się do siebie, dopiero Leo przerwał tę ciszę, mówiąc abyśmy wspięli się  na jeden z pagórków. Po wejściu doznałam szoku. Z tamtą było widać całą okolice, piękne morze i pobliskie wyspy.

- Jak tu pięknie – wyszeptałam
- Często tu przychodzę.. tu się lepiej myśli. Z dala od ludzi, problemów..
- Taki człowiek jak ty ma problemy? – zaśmiałam się
- Oj, żebyś wiedziała jakie – odpowiedział.

I w tym momencie przewróciłam się o jeden z kamieni i  wpadłam prosto na Leo. Przewróciłam go i  razem już leżeliśmy na ziemi. Chciałam go przeprosić i się podnieść, ale nie mogłam. Jego oczy przyssały mnie do jego ciała. Powoli zbliżał swoją twarz to mojej twarzy, czekając chwilkę na moją odpowiedź czy na pewno tego chcę. Lecz ja nic nie zrobiłam, więc zrozumiał to jako tak. Czułam jego oddech na swojej szyi. Wiedziałam, że on tego chce, ja niby też tego cholernie chciałam!   Odległość miedzy naszymi ustami można było mierzyć milimetrami, gdy nagle…

 M A  S A K R A -,- Rozdział TROSZECZKĘ wymuszony przez panią Julię, której go właśnie dedykuję <69 Pisany na szybko po wyczerpującej walce w galerii -,- No ale coś trzeba było kupić na te chrzciny xD

Czytasz = KOMENTUJESZ!

PS Taki krótki jakiś…

2 komentarze: