… sam Leo Messi. Nie potrafiłam
nic powiedzieć, zatkało mnie. Wszystkie złości nagle odeszły. Jeszcze 5 minut
temu miałam ochotę mu wygarnąć, a teraz? Teraz nie miałam do niego dosłownie
nic. Zapomniałam o kostce, o tym jak mnie zostawił…
- Nazywam się… - powiedział
- Wiem jak się nazywasz… -
przerwałam mu – Jestem Monika – powiedziałam uśmiechnięta
- Przepraszam, że Ciebie tak
wtedy zostawiłem.. Jechałem wtedy na spotkanie w sprawie przedłużenia kontraktu…
byłem już nieźle spóźniony.. zaspałem..głupie imprezy u Cesca! Gdybym się tak
nie śpieszył, wszystko by było dobrze… A może to przeznaczenie? – zaśmiał się –
Zawiozłem Cię do szpitala, ale zaraz dostałem telefon, że muszę jak najszybciej
być na Camp Nou. Naprawdę przepraszam..
- Nie.. no.. nic się nie stało –
powiedziałam z uśmiechem, choć w głowie miałam burzę mózgów. Ale po prostu musiałam
się uśmiechnąć, musiałam! Jego spojrzenie – one tak na mnie działało, a ja nic
nie mogłam zrobić – Czekaj, czekaj… Jak
to nic się nie stało?! Przez Ciebie mam skręconą kostkę i całe wakacje spędzę
przed telewizorem na kanapie! – wreszcie wyrzuciłam z siebie
- Przepraszam… - powiedział ze
spuszczoną głową – Chciałbym Ci to jakoś wynagrodzić.. – i znów spojrzał
głęboko w moje oczy, a ja miałam ochotę się rozpłynąć
- Oh.. przepraszam, niepotrzebnie
na Ciebie tak nakrzyczałam i….
- Nie! Bardzo dobrze, należy mi
się, to moja wina… - przerwał mi
- Dobrze to zapomnijmy o tym i…
masz ochotę może gdzieś ze mną wyjść?
- Hyyym… spotkanie z piłkarzem..
ciekawie brzmi – zaśmiałam się – Zgadzam się.
Wyszliśmy z kawiarni i zaczęliśmy podążać uliczkami Barcelony . Sama
nie wiem gdzie szliśmy, ponieważ to Leo prowadził. Podczas drogi dużo
rozmawialiśmy. On opowiadał o sobie, ja o mnie. Wypytywał mnie o wiele rzeczy,
był bardzo ciekawy. Po kilkunastu minutach doszliśmy na miejsce. Okazało się,
że była to plaża, ale nie taka zwykła plaża pełna turystów. Była to zupełnie
pusta plaża. Żadnego znaku życia. To było strasznie dziwne, ponieważ było tu
naprawdę pięknie i każdy chciałby tu spędzić chociaż chwilę. Wokół znajdowały
się skały i pagórki, po których można się było wspiąć na górę. Tak nieziemsko
cicho.. My też nie odzywaliśmy się do siebie, dopiero Leo przerwał tę ciszę,
mówiąc abyśmy wspięli się na jeden z
pagórków. Po wejściu doznałam szoku. Z tamtą było widać całą okolice, piękne
morze i pobliskie wyspy.
- Jak tu pięknie – wyszeptałam
- Często tu przychodzę.. tu się
lepiej myśli. Z dala od ludzi, problemów..
- Taki człowiek jak ty ma problemy?
– zaśmiałam się
- Oj, żebyś wiedziała jakie –
odpowiedział.
I w tym
momencie przewróciłam się o jeden z kamieni i
wpadłam prosto na Leo. Przewróciłam go i
razem już leżeliśmy na ziemi. Chciałam go przeprosić i się podnieść, ale
nie mogłam. Jego oczy przyssały mnie do jego ciała. Powoli zbliżał swoją twarz
to mojej twarzy, czekając chwilkę na moją odpowiedź czy na pewno tego chcę.
Lecz ja nic nie zrobiłam, więc zrozumiał to jako tak. Czułam jego oddech na
swojej szyi. Wiedziałam, że on tego chce, ja niby też tego cholernie chciałam! Odległość
miedzy naszymi ustami można było mierzyć milimetrami, gdy nagle…
M A S A
K R A -,- Rozdział TROSZECZKĘ wymuszony przez panią Julię, której go właśnie
dedykuję <69 Pisany na szybko po wyczerpującej walce w galerii -,- No ale
coś trzeba było kupić na te chrzciny xD
Czytasz = KOMENTUJESZ!
PS Taki krótki jakiś…
Kocham Cię <69
OdpowiedzUsuńJesu cudny *_* super piszesz! Czekam na następny ;P
OdpowiedzUsuń